na tę nazwę złożyło się kilka elementów; po pierwsze, szukałam nazwy samego produktu, która byłaby bliska słowu konfitura, ale jednak wprowadzałaby pewną różnicę, by podkreślić oryginalny i unikalny smak tego, co powstaje w efekcie mojej receptury; z pomocą przyszła domena .com; oznacza ona co prawda commercial, ale fonetycznie kojarzy się ze słowem come, czyli przyjść, przychodzić; gdy do tego doda się funkcję, jaką pełnią adresy internetowe, będące ścieżkami prowadzącymi w pewne miejsca w sieci, to staje się oczywiste, że zlepek com.fitura może w sobie łączyć wiele znaczeń – w brzmieniu jest bardzo podobny do słowa konfitura, a w konstrukcji oznacza swoiste zaproszenie, by czegoś spróbować, czegoś doświadczyć; zaproszenie na kulinarną wycieczkę; w końcu sprawdziłam, czy powstałe w ten sposób słowo fitura ma jakieś znaczenie; okazało się, że fituur w języku Hindii oznacza ekscentryczność oraz obsesję; cóż, nic dodać, nic ująć; ekscentryczność nie jest mi obca, a obsesja w moim przypadku z pewnością koresponduje z pogonią za jakością, precyzją, rzetelnością, uczciwością, wiarygodnością i autentycznością; w tym punkcie nazwa nabrała właściwej tożsamości; całość dopełniło fikuśne f symbolizujące finezję oraz duża, widoczna kropka rozdzielająca com od fituur, która poza tą podstawową rolą, nawiązuje do kształtu wiśni; na podkreślenie tego akcentu w niektórych wersjach ozdobnych słoików jest wyróżniana na bordowo;
tyle się kryje w nazwie com.fituura